niedziela, 24 stycznia 2016

Podlodowy debiut.

W zeszłym sezonie zakupiłem w sklepie internetowym sprzęt podlodowy kiedy nadeszły mrózy. Zanim do mnie dotarł, nastała odwilż.
Rok czasu przeleżał w szafie i czekał na sprzyjające warunki.
Tej zimy postanowiłem niezwłocznie udać się nad wodę, kiedy lód będzie bezpieczny.
Namówiłem kolegę na taką wyprawę, bo on też nigdy nie poławiał z lodu. Wziął sobie to mocno do serca. Jeździł codziennie i nęcił wybraną miejscówkę na jez. Kamień na Koszubach.
Samą wyprawę zaplanowaliśmy na sobotę rano.
Z podekscytowania ciężko było mi zasnąć. Zastanawiałem się czy aby napewno jest to bezpieczne, czy lód jest wystarczająco gruby.
Umówiliśmy się na godz. 8 u kolegi w jego miejscu zamieszkania, aby jechać jego autem nad jezioro. Droga była dość mocna zasypana - moje auto mogłoby nie dotrzeć nad jezioro.
Wstałem już o godz. 5. Zjadłem śniadanie, spakowałem sprzęt i wyjazd.
Droga przez Kaszuby była piękna. Jedynie martwił mnie mróz, który wzrastał w miarę oddalania się od Gdyni.
Nad jeziorem zastaliśmy piękny wschód słońca.
Pomyślałem sobie, że jeśli nic nie złowę to i tak warto było przyjechać :-)


Wywierciliśmy pierwsze przeręble gdy nagle Marcin stwierdza, że zapomniał zanęty.
Cóż, zdarza się :-)
Ma blisko, więc wraca po wcześniej przygotowaną  karmę.
Ja zchodzę z tafli i czekam na jego powrót. Samemu nie mam zamiaru przebywać na lodzie. Strzeżonego .... wiadomo co :-) .
Po ok. 30 min. zaczynamy łowić.
Próbowałem przechytrzyć okonie na blaszki podlodowe, a Marcin łowił  gruntowo z dna. Nastawiał się na białoryb.
Próbowaliśmy tak kilka godzin i nic.
Albo źle wybraliśmy miejscówki, albo poprostu ryby nie żerowały.
Tego dnia zmieniała się też pogoda. Nadciągał ciepły front. Dziś, kiedy piszę ten tekst jest już odwilż. A wczoraj było -10 ℃ .
Tak czy siak - wędkarstwo podlodowe mnie wciągnęło :-). Muszę tylko jeszcze dopracować tę metodę i dokupić trochę podlodowych "klamotów".
Mam nadzieję, że pojadę na lód jeszcze kilka razy w tym sezonie :-) .
Zimo wróć  !!!










wtorek, 12 stycznia 2016

Początek sezonu 2016.

6 stycznia wybrałem się na pierwszą wyprawę w roku bieżącym.
Od jakiegoś czasu wyprawy nad Redę traktuję bardziej jako spacerek. Zero nastawienia na kontakt z rybą. Oczywiście tym razem się nie przeliczyłem, ryb nie było.
Napotkani wędkarze też ryb nie widzieli.
Co z tą rzeką ???
Wszystkiego na kłusowników zwalać nie można.
Może to sprawka ciepłej zimy ???
W zeszłym sezonie było też bardzo kiepsko.
W dniu wczorajszym wybrałem się na odcinek ujściowy Redy. Biczowałem wodę przeszło godzinę  i znów nic.
Martwa rzeka :(
No nic.
Poczekam na wiatry. Może wtedy jakieś życie pojawi się w tej wodzie.








niedziela, 3 stycznia 2016

Zimny styczeń.

Narazie mamy zimę.
Mrozi mocno, ale póki co pokrywa lodowa nie pozwala na bezpieczne wędkowanie.
Najgorsze jest to, że od przyszłego tygodnia znów wróci "ciepła zima". Przynajmniej tak podają na portalach pogodowych.
Sprzęt podlodowy, zakupiony dwa lata temu jeszcze nie został rozdziewiczony za spawą ciepłej aury panujących w ostatnich zimach.
Jak narazie sezonu wędkarskiego jeszcze nie rozpocząłem. Nad Redę jakoś mnie nie ciągnie. Nie wiem czy to za sprawą niezbyt optymistycznych wieści z nad rzeki, czy poprostu nie chce mi się mrozić dupska :-) .
Chyba jednak poczekam aż puszczą mrozy :)
Póki co wystarczają mi spacerki brzegiem morza.






piątek, 1 stycznia 2016

Nowy Rok.

No i mamy Nowy 2016 Rok.
Czego sobie i innym życzę ???
Spokoju a zarazem radości. Dużo miłości i wszelakiej pomyślności. Mniej zawiści u ludzi.
A dla wędkarzy ???
Samej pogody. Mniej wietrznych i sztormowych dni na morzu. Zawsze bezpiecznych wypraw i powrotów do portów i marin.
Rybnego Bałtyku, mniej sieci w jeziorach.
Mam spore wymagania ???