Jeszcze kilka lat temu wydawało mi się, że "mucha" jest mega skomplikowaną metodą wędkarstwa.
Od kiedy zacząłem jeździć w Bieszczady, to coraz więcej o tym myślałem, aż w końcu postanowiłam zainwestować w sprzęt.
Po obejrzeniu kilkunastu filmów na YouTube i przeczytaniu kilku artykułów na temat wędkarstwa muchowego, a właściwie metody nimfy udałem się nad pobliską Redę.
Po kilku rzutach już wiedziałem w miarę jak to się robi, a na trzeciej wyprawię złowiłem pierwsze lipienie w życiu.
Chyba się wciągnąłem 😉