piątek, 3 kwietnia 2020

Post ze strony FB Marcin Kotowski Fishing.


Pstrągami interesuje się już jakiś czas.
Można by powiedzieć, że kilka lat się za nimi uganiam - niestety z różnym skutkiem. Owszem łowię te ryby, ale nigdy nie miałem aż tyle samozaparcia żeby jeździć regularnie i próbować łowić tylko te rybki. Moim łupem padają raczej ryby ledwo wymiarowe, które zawsze wypuszczam.
Był jeden wyjątek ( 8 lat temu - pstrąg tęczowy za którego dostałem brązową odznakę Wiadomości Wędkarskich 😉).
Mieszkam w Gdyni. W okolicy mojego miasta jedyną rzeką, gdzie cokolwiek pływa z płetwą tłuszczową to Reda.
Niestety w tej rzece łatwiej złowić troć niż dorodnego pstrąga. Owszem rybki te w niej występują, ale częściej w górnym jej odcinku. Z kolei tam jeżdżę dość rzadko.
Nie ma tam pstrągów dużych i nie bytują tam w dużych ilościach - przynajmniej ja tak myślę 😉
Kolejną rzeką jest Radunia.
Tam zacząłem jeździć rok temu.
W jej wodach jest zdecydowanie większe pogłowie pstrąga. Sama rzeka jest też mega urokliwa, ale trudna techniczne. Jeździ też tam sporo wędkarzy z Trójmiasta. Trudniej tam być samemu nad wodą.
Póki co na razie jeszcze nic tam konkretnego nie złowiłem. Bywam tam raczej okazyjnie, bo to zdecydowanie dalej od domu.
Tak po krótce - żaden ze mnie specjalista 😃
W tym roku naprawdę się zawziąłem, ale póki co na razie na koncie mam 3 trocie 😉
Mam nadzieję, że wkrótce i mnie porządny pstrąg potokowy się trafi.