1 maja rozpocząłem sezon na Wiśle.
Warunki były dość trudne, ale pierwszego bolenia udało się zaliczyć.
Warunki były znacznie lepsze, ale ryby średnio współpracowały.
Jednego malucha jednak udało się skusić do brania.
1 maja rozpocząłem sezon na Wiśle.
Warunki były dość trudne, ale pierwszego bolenia udało się zaliczyć.
Warunki były znacznie lepsze, ale ryby średnio współpracowały.
Jednego malucha jednak udało się skusić do brania.
W tym sezonie dość często wybieram się do portu morskiego we Władysławowie.
Najpierw za śledziem, a później celem wyprawy stały się flądry.
Kilka wypraw było udanych 😉
Jeszcze kilka lat temu wydawało mi się, że "mucha" jest mega skomplikowaną metodą wędkarstwa.
Od kiedy zacząłem jeździć w Bieszczady, to coraz więcej o tym myślałem, aż w końcu postanowiłam zainwestować w sprzęt.
Po obejrzeniu kilkunastu filmów na YouTube i przeczytaniu kilku artykułów na temat wędkarstwa muchowego, a właściwie metody nimfy udałem się nad pobliską Redę.
Po kilku rzutach już wiedziałem w miarę jak to się robi, a na trzeciej wyprawię złowiłem pierwsze lipienie w życiu.
Chyba się wciągnąłem 😉
Od 2 sezonów wraz z moim przyjacielem wyjeżdżam w Bieszczady.
Łączymy wędkarstwo i naszą nową pasję - wędrówki po górskich szlakach.
Tegoroczny urlop na długo pozostanie w mojej pamięci.
Ustanowiłem podczas pobytu swoje dwa rekordy:
Boleń -74 cm.