https://www.instagram.com/p/BdFX4x9gZga/
Wyprawy po szlakach turystycznych i górskich.
niedziela, 24 grudnia 2017
niedziela, 19 listopada 2017
Źle się dzieje.
Niestety.
Jezioro Żarnowieckie powoli się kończy.
Kiedy kilka lat temu gmina Gniewino przejęła łowisko, sympatycy akwenu Żarnowieckiego byli pełni optymizmu.
Poprzedni dzierżawca mocno przełowił tę wodę i mieliśmy nadzieję, ze gorzej być nie może.
A jednak może.
Teraźniejszy dzierżawca nie wywiązał się z umowy jaką miał za Stowarzyszeniem.
Sieci rybackie stały przez całe tegoroczne lato.
Jesienią również stoją w taki sposób, że nie można swobodnie trollingować i łowić na drop-shota.
Czy do Prezesa spółki odpowiedzialnej za to jezioro nie dociera, że z wędkarzy też są pieniądze?
Jakich argumenów potrzebuje?
Czy nie może być tak jak w Szczecinku?
Tam gmina otwarta jest dla wędkarzy .
Jezioro Żarnowieckie powoli się kończy.
Kiedy kilka lat temu gmina Gniewino przejęła łowisko, sympatycy akwenu Żarnowieckiego byli pełni optymizmu.
Poprzedni dzierżawca mocno przełowił tę wodę i mieliśmy nadzieję, ze gorzej być nie może.
A jednak może.
Teraźniejszy dzierżawca nie wywiązał się z umowy jaką miał za Stowarzyszeniem.
Sieci rybackie stały przez całe tegoroczne lato.
Jesienią również stoją w taki sposób, że nie można swobodnie trollingować i łowić na drop-shota.
Czy do Prezesa spółki odpowiedzialnej za to jezioro nie dociera, że z wędkarzy też są pieniądze?
Jakich argumenów potrzebuje?
Czy nie może być tak jak w Szczecinku?
Tam gmina otwarta jest dla wędkarzy .
czwartek, 4 maja 2017
Flądra na spinning.
Kiedy usłyszałem, że znajomy łowi skutecznie flądrowate na spinning, ciężko było mi w to uwierzyć.
Dotychczas stornie i gładzice poławiałem surfastingiem w Ostrowiu i we Władysławowie na filety ze śledzia.
W tym sezonie postanowiłem wraz z Przemkiem spróbować sprowokować te ryby do brania na sztuczną przynętę.
Wybraliśmy się w okolice Chałup.
Mieliśmy farta, ponieważ trafiliśmy na dobrą pogodę i co najważniejsze ryby z nami współpracowały.
Metoda ta jest banalnie prosta.
Czego potrzebujemy?
Wędziska spinningowego do 50 gr. wyrzutu.
Kołowrotka najlepiej odpornego na słoną wodę, plecionki aby dobrze czuć brania i szuranie przynęty o dno.
A co na przynętę?
Mini pilkerki, błyski wahadłowe np. trociowe.
Taktyka.
Zarzucamy jak najdalej przynętę, czekamy aż błystka opadnie na dno, a następnie bardzo powoli ściągamy do siebie.
Zwijamy jednostajnie bądź z przerwami.
Musimy tak ciągnąć błystkę, aby miała ona kontakt z dnem. Szuramy przynętą po dnie.
Zdaża się, że flądry są podczepione za brzuch, ponieważ ryby te w trakcie ataku nakrywają przynętę.
Większość ryb jednak ma kotwice w pysku.
Powodzenia i do zobaczenia nad morskim brzegiem.
Zapraszam również na wspólne wyprawy.
Dotychczas stornie i gładzice poławiałem surfastingiem w Ostrowiu i we Władysławowie na filety ze śledzia.
W tym sezonie postanowiłem wraz z Przemkiem spróbować sprowokować te ryby do brania na sztuczną przynętę.
Wybraliśmy się w okolice Chałup.
Mieliśmy farta, ponieważ trafiliśmy na dobrą pogodę i co najważniejsze ryby z nami współpracowały.
Metoda ta jest banalnie prosta.
Czego potrzebujemy?
Wędziska spinningowego do 50 gr. wyrzutu.
Kołowrotka najlepiej odpornego na słoną wodę, plecionki aby dobrze czuć brania i szuranie przynęty o dno.
A co na przynętę?
Mini pilkerki, błyski wahadłowe np. trociowe.
Taktyka.
Zarzucamy jak najdalej przynętę, czekamy aż błystka opadnie na dno, a następnie bardzo powoli ściągamy do siebie.
Zwijamy jednostajnie bądź z przerwami.
Musimy tak ciągnąć błystkę, aby miała ona kontakt z dnem. Szuramy przynętą po dnie.
Zdaża się, że flądry są podczepione za brzuch, ponieważ ryby te w trakcie ataku nakrywają przynętę.
Większość ryb jednak ma kotwice w pysku.
Powodzenia i do zobaczenia nad morskim brzegiem.
Zapraszam również na wspólne wyprawy.
wtorek, 25 kwietnia 2017
Trolling Boat Masters 2017 Hel.
W tym roku było inaczej.
W lutym Piotr sprzedał łódź i nie było szans, aby w zawodach pływać na nowym sprzęcie.
W zwiazku z tym podjęliśmy decyzję, że popływamy na łodziach znajomych.
Piotr - wystartował na łodzi Ruki, a ja na Tropheusie.
Miałem lekkie ciśnienie, ponieważ Paweł bronił tytułu "Mistrza Polski" z roku 2016, więc nie chciałem go zawieść.
Przed samymi zawodami ostro szalała pogoda. Wiało non-stop. Do samego końca nie było wiadomo czy rywalizacja w ogóle się odbędzie.
Jednak organizator miał jakiś pakt z Neptunem, ponieważ odpadł nam tylko pierwszy dzień ze względu na złą aurę.
W czwartek wystartowaliśmy o godz. 6.
Po godzinie mieliśmy pierwsze wypięcie z klipsa, a po następnej godzinie - pierwszy hol ryby.
Jednak nie udało się doholować łososia do burty. Zszedł po krótkiej walce.
Nie było jednak czasu na przeżywanie porażki i trzeba było wziąć się do roboty, ponieważ załoga z którą pływał Piotr miała już dwie ryby.
W końcu doczekałem się holu łososia.
Po krótkiej i dynamicznej walce podbieramy pierwszego salmona.
Łosoś 87 cm.
Po tej rybie zeszło z nas ciśnienie.
Nie zaliczymy "pustaka" tego dnia.
Następnych kilka godzin pływania nic się nie działo. Powoli zaczęliśmy godzić się z faktem, że do portu wrócimy z jedną rybą.
Postanowiliśmy, że o 17:45 zwijamy sprzęt i będziemy wracać do portu.
O 17:40 zaliczamy potężne branie i po krótkim holu, Daniel wprowadził do podbieraka łososia.
Po mierzeniu okazuje się, że ma 97 cm.
Szybko sklarowalismy łódź i wróciliśmy do portu.
Do sędziego zgłosiliśmy dwie ryby.
Jednak zajmujemy odległe miejsce po drugim dniu, ponieważ łososie nie były duże.
Trzeci dzień przywitał nas potężną mgłą.
Ciężko było wypłynąć z portu, ale Paweł na Tropheusie ma radar więc mogliśmy bez strachu podążyć na łowisko.
Liczyliśmy na fart, bo byliśmy jedną z pierwszych załóg co wypłynęły w morze.
Jednak tego dnia fart opuścił nas zupełnie.
Nie zaliczyliśmy żadnego kontaktu z rybą.
W wyniku takiej sytuacji spadliśmy na 31 lokatę w klasyfikacji zawodów.
Rybą pocieszenia była troć, która uderzyła w zestaw podczas zwijania.
Załoga "Ruki" trzeciego dnia złowiła pięknego łososia i zajmuje 27 lokatę w całych rozgrywkach.
Te zawody nie były dla nas szczęśliwe, ale warto raz w roku spotkać się z innymi załogami i poprostu się zintegrować.
Nie tylko rybami człowiek żyje 😊
Dzięki Paweł za to, że mogłem popływać z Tobą na Tropheusie 😊
Filmik z zawodów:
Wyniki:
http://trollingboatmasters.pl/wyniki-2017/
W lutym Piotr sprzedał łódź i nie było szans, aby w zawodach pływać na nowym sprzęcie.
W zwiazku z tym podjęliśmy decyzję, że popływamy na łodziach znajomych.
Piotr - wystartował na łodzi Ruki, a ja na Tropheusie.
Miałem lekkie ciśnienie, ponieważ Paweł bronił tytułu "Mistrza Polski" z roku 2016, więc nie chciałem go zawieść.
Przed samymi zawodami ostro szalała pogoda. Wiało non-stop. Do samego końca nie było wiadomo czy rywalizacja w ogóle się odbędzie.
Jednak organizator miał jakiś pakt z Neptunem, ponieważ odpadł nam tylko pierwszy dzień ze względu na złą aurę.
W czwartek wystartowaliśmy o godz. 6.
Po godzinie mieliśmy pierwsze wypięcie z klipsa, a po następnej godzinie - pierwszy hol ryby.
Jednak nie udało się doholować łososia do burty. Zszedł po krótkiej walce.
Nie było jednak czasu na przeżywanie porażki i trzeba było wziąć się do roboty, ponieważ załoga z którą pływał Piotr miała już dwie ryby.
W końcu doczekałem się holu łososia.
Po krótkiej i dynamicznej walce podbieramy pierwszego salmona.
Łosoś 87 cm.
Po tej rybie zeszło z nas ciśnienie.
Nie zaliczymy "pustaka" tego dnia.
Następnych kilka godzin pływania nic się nie działo. Powoli zaczęliśmy godzić się z faktem, że do portu wrócimy z jedną rybą.
Postanowiliśmy, że o 17:45 zwijamy sprzęt i będziemy wracać do portu.
O 17:40 zaliczamy potężne branie i po krótkim holu, Daniel wprowadził do podbieraka łososia.
Po mierzeniu okazuje się, że ma 97 cm.
Szybko sklarowalismy łódź i wróciliśmy do portu.
Do sędziego zgłosiliśmy dwie ryby.
Jednak zajmujemy odległe miejsce po drugim dniu, ponieważ łososie nie były duże.
Trzeci dzień przywitał nas potężną mgłą.
Ciężko było wypłynąć z portu, ale Paweł na Tropheusie ma radar więc mogliśmy bez strachu podążyć na łowisko.
Liczyliśmy na fart, bo byliśmy jedną z pierwszych załóg co wypłynęły w morze.
Jednak tego dnia fart opuścił nas zupełnie.
Nie zaliczyliśmy żadnego kontaktu z rybą.
W wyniku takiej sytuacji spadliśmy na 31 lokatę w klasyfikacji zawodów.
Rybą pocieszenia była troć, która uderzyła w zestaw podczas zwijania.
Załoga "Ruki" trzeciego dnia złowiła pięknego łososia i zajmuje 27 lokatę w całych rozgrywkach.
Te zawody nie były dla nas szczęśliwe, ale warto raz w roku spotkać się z innymi załogami i poprostu się zintegrować.
Nie tylko rybami człowiek żyje 😊
Dzięki Paweł za to, że mogłem popływać z Tobą na Tropheusie 😊
Filmik z zawodów:
Wyniki:
http://trollingboatmasters.pl/wyniki-2017/
niedziela, 1 stycznia 2017
Nowy sezon 2017
Choć sezon łososiowy w pełni, to dziś rozpocząłem sezon pstrągowy.
Ruszyłem nad Redę.
Czy pełny optymizmu?
Raczej nie.
Dziś jednak miałem kontakt z rybą.
Niestety wściekły atak ryby zakończył się spadem.
To napawa mnie jednak optymizmem na Nowy Rok 😀.
Coś w tej wodzie jednak pływa.
sobota, 12 listopada 2016
Sezon łososiowy 2016/2017.
Co prawda kolega z teamu już pływał, ale mi osobiście dopiero wczoraj czas pozwolił na pierwszą wyprawę łososiową w sezonie 2016/2017.
Niestety w dniu wczorajszym nie udało nam się połowić za sprawą pogody.
Zbyt wysoko fala uniemożliwiła nam wystawienie zestawów trollingowych.
Dziś stan morza też do flauty nie należał, ale fala była zdecydowanie niższa.
Coś tam złowiliśmy 😁
Zapraszamy na wyprawy łososiowe.
Niestety w dniu wczorajszym nie udało nam się połowić za sprawą pogody.
Zbyt wysoko fala uniemożliwiła nam wystawienie zestawów trollingowych.
Dziś stan morza też do flauty nie należał, ale fala była zdecydowanie niższa.
Coś tam złowiliśmy 😁
Zapraszamy na wyprawy łososiowe.
piątek, 9 września 2016
Water Wolf.
Kiedy na rynku pojawiło się to cudeńko - wiedziałem, że wkrótce do mnie trafi :-).
Poczekałem spokojnie na drugą wersję "Podwodnego wilka".
Na Żarnowieckim jest tyle ciekawych miejsc do poznania, a kamerka ta pozwoli mi sięgnąć w głębie tego tajemniczego akwenu.
Drugim ważnym argumentem w zakupie, była możliwość poglądu pracy przynęt podczas trollingowania.
Mam już pierwsze materiały.
Zapraszam do obejrzenia :-)
Poczekałem spokojnie na drugą wersję "Podwodnego wilka".
Na Żarnowieckim jest tyle ciekawych miejsc do poznania, a kamerka ta pozwoli mi sięgnąć w głębie tego tajemniczego akwenu.
Drugim ważnym argumentem w zakupie, była możliwość poglądu pracy przynęt podczas trollingowania.
Mam już pierwsze materiały.
Zapraszam do obejrzenia :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)